Victoria Parchów - LZS Komorniki (k. Polkowic)


Victoria Parchów
Victoria Parchów Gospodarze
6 : 3
2 2P 3
4 1P 0
LZS Komorniki (k. Polkowic)
LZS Komorniki (k. Polkowic) Goście

Bramki

Victoria Parchów
Victoria Parchów
Stadion OSiR w Parchowie
90'
Widzów:
LZS Komorniki (k. Polkowic)
LZS Komorniki (k. Polkowic)

Kary

Victoria Parchów
Victoria Parchów
50'
Bartłomiej Stodółka Nierozważny atak nogami na nogi przeciwnika.
75'
Norbert Pisarski Nierozważny atak nogami na nogi przeciwnika.
LZS Komorniki (k. Polkowic)
LZS Komorniki (k. Polkowic)
33'
Michał Tasarz Przerwanie przeciwnikom możliwości kontynuowania korzystnej akcji poprzez zagranie piłki ręką.
93'
Patryk Kuśmierz Okazywanie niezadowolenia z decyzji sędziego słowami: „…”
94'
Mateusz Szeląg Okazywanie niezadowolenia z decyzji sędziego słowami: „…”

Skład wyjściowy

Victoria Parchów
Victoria Parchów
LZS Komorniki (k. Polkowic)
LZS Komorniki (k. Polkowic)


Skład rezerwowy

Victoria Parchów
Victoria Parchów
LZS Komorniki (k. Polkowic)
LZS Komorniki (k. Polkowic)
Numer Imię i nazwisko
Tomasz Faryna
roster.substituted.change 60'
Marek Faryna
Ernest Kowal
roster.substituted.change 50'

Sztab szkoleniowy

Victoria Parchów
Victoria Parchów
Imię i nazwisko
Norbert Pisarski Trener
Bogumił Duszeńko Kierownik drużyny
Szymon Kałużyński Fizjoterapeuta
LZS Komorniki (k. Polkowic)
LZS Komorniki (k. Polkowic)
Imię i nazwisko
Jarosław Kulik Kierownik drużyny
Damian Cybulski Trener
Jerzy Kowal Trener

Relacja z meczu

Autor:

Victoria2003

Utworzono:

30.08.2015

W trzeciej kolejce rozgrywek o mistrzostwo A klasy przyszło nam się mierzyć z zespołem LZS Komorniki. Trener tego dnia miał do dyspozycji aż siedemnastu zawodników (chyba rekord!). Trzeba zauważyć że mimo tak imponującej frekwencji brakowało jeszcze kilku chłopaków, którzy także dużo dają drużynie. Kadra Victorii wygląda teraz na prawdę solidnie. Do składu przed zakończeniem okienka transferowego dołączył jeszcze Christian Tomyk i Maciej Wiatrowski, którzy w piłkę grać potrafią i na pewno pomogą w walce o upragniony awans!

Przed meczem założyliśmy sobie że przez 10minut zagramy wysokim pressingiem, by strzelić dwa, trzy gole i zniechęcić rywali do jakichkolwiek ataków. Ta sztuka nam się udała, szybko objęliśmy prowadzenie. Swojego premierowego gola zdobył Triwet, a zaraz później prowadzenie podwyższył Simao.

Mimo wyniku2:0 nasza gra nie wyglądała dobrze. Bardzo dużo strat w prostych sytuacjach, problemem było nawet zagranie prostej piłki na trzy metry do partnera. To był słaby okres meczu w naszym wykonaniu. Dodatkowo boisko z powodu kontuzji musieli opuścić Głodek i Czerwo. A to na pewno nie pomogło byśmy wskoczyli na właściwe tory.

Całe szczęście rywale też nie potrafili pokonać naszego bramkarza i wciąż utrzymywało sie dwubramkowe prowadzenie dla nas. Po przerwie na wode coś sie zaczęło dziać pod bramką Komorników. Zaczęliśmy grać spokojnie, nasze ataki konstruowaliśmy długo od tyłu wymieniając bardzo dużą ilość podań. Zaraz później wpadła trzecia i czwarta bramka i do szatni na przerwę schodziliśmy z czterobramkową przewagą.

Po zmianie stron jak to zwykle w naszych przypadkach bywa, wychodzimy całkowicie nieskoncentrowani i dajemy sobie wbić dwa gole. Inna sprawa że sędzia główny nie gwizdał dobrze od samego początku, ale to nie jest wytłumaczenie. My powinniśmy grać swoją piłkę i nie dopuszczać do takich sytuacji, że nagle tracimy dwa gole i robi się sraczka! Do końca meczu było jeszcze sporo czasu i cały czas dążyliśmy do podwyższenia prowadzenia. Ale nasze ataki nie były dość skuteczne by pokonać po raz piąty golkipera przeciwników. Około 70 minuty meczu w końcu znaleźliśmy sposób na defensywe LZS Komorników. Podanie Triweta na gola zamienił precyzyjnym strzałem Janek. Kilka minut później rywalom po raz trzeci udało sie wpakować futbolówke do siatki i nasza przewaga zmniejszyła się znowu do dwóch goli. Nasi przeciwnicy tego dnia upatrzyli sobie zdobywanie bramek ze stałych fragmentów. Bowiem Wojtek skapitulował tylko po dwóch strzałach z jedenastu metrów i jednym rzucie wolnym. Do końca meczu juz całkowicie opadnięci z sił bardziej zależało nam na nie straceniu gola, niż do zdobywania kolejnych bramek. I końcówka to istna obrona Częstochowy w naszym wykonaniu. Nikt z zawodników ofensywnych nie był w stanie przytrzymać piłki na połowie rywala, za każdym razem wracała ona w obręb naszej szesnastki. Całe szczęście zdołaliśmy odeprzeć ataki, mało tego ostatnie słowo należało do nas. Kropkę nad "i"postawił Grzechu, wkręcając w ziemie obrońce i bramkarza pakując piłkę do pustaka. Po tej sytuacji arbiter zakończył mecz, wynik końcowy 6:3 dla Victorii.

Po meczu wypiliśmy piwko, zagryzając kiełbaską i rozjechaliśmy sie w dobrych humorach do naszych domów.

Za tydzień czeka nas wyjazdowa potyczka z Pogonią Góra, ZAPRASZAMY wszystkich kibiców na ten wyjazd!

Więcej informacji wkrótce.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości